Oczywiście jak zawsze pojechałam z moją przyjaciółką. W podróży strasznie bolał mnie brzuch, aż prawie płakałam. Ale zadzwoniłam do mamy która poradziła mi położyć się, zamknąć oczy i nie myśleć o bólu. Tak też zrobiłam i obudziłam się już w Warszawie haha. W Warszawie byłam o 10 a sesję miałam umówioną na 13 więc pochodziłyśmy trochę po Złotych. Kiedy dobiegała już 13 Pan Piotrek zadzwonił do mnie że razem z makijażystką czekają w samochodzie na parkingu obok galerii. A jako że jestem obeznana w Warszawie tyle co nic bo byłam tam pierwszy raz to trochę zajęło nam dojście na ten parking co trzeba haha. A! Zapomniałam dodać że to była moja pierwsza sesja z makijażystka, a nawet był to mój pierwszy raz kiedy ktoś mnie malował bo zawsze wolałam robić to sama wiec troszkę się stresowałam. Pojechaliśmy do domu Pana Piotrka bo tam miał studio. Kiedy tam weszłyśmy byłam pod wieeelkim wrażeniem bo mieszkanie było piękne. Pokazałam fotografowi jakie ubrania przywiozłam i razem ustaliliśmy ze założę zwykły czarny golf żeby to twarz i makijaż były na pierwszym planie. Ucieszyłam się bo to oznaczało ze makijaż będzie bardzo wymyślny i ładny. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie kiedy po pol godzinie siedzenia na fotelu kiedy byłam malowana spojrzałam w lusterko i zobaczyłam pomarańczę z brązowymi krechami imitującymi konturowanie pomarańczowymi ustami wychodzącymi chyba z centymetr poza moja fioletowymi krechami aż do skroni brwiami przypominającymi czarne krechy od szklanki rzęsami jak robacze nóżki i na dodatek sztucznymi przyklejonymi pol cm powyżej mojej linii rzęs DRAMAT! Bardzo trudno było mi robić dobrą minę do zlej gry ale postanowiłam milo mojego ogromnego wkurzenia zachować pozory i chociaż trochę profesjonalizmu i dać na zdjęciach 100% siebie żeby uratować mój okropny makijaż. Poszliśmy do studia, stały tam 3 reflektory a z tylu tło do zdjęć. Studio jak studio, nic specjalnego. Zaczęliśmy robić zdjęcia i po paru Pan Piotrek pokazał mi na aparacie jedno z nich. TRAGEDIA. Wyglądałam jak straszydło. Byłam jeszcze bardziej wkurzona niż na początku po zobaczeniu makijażu. Czego bym nie zrobiła żeby nie wyjść dobrze i tak nie wychodziło bo makijaż to wszystko psuł, wiadomo bo make-up zmienia cala twarz z nawet najbrzydszej w piękna i na odwrót wiec moje starania poszły na nic.Po skończonej sesji zmylam to coś z twarzy i w pospiechu wyszłyśmy z tego domu. W tamtym momencie postanowiłam sobie ze już nigdy nie pojadę tak daleko tylko na zdjęcia chyba ze fotograf i makijażystka będą sprawdzeni baaaardzo dogłębnie i uważnie. Pan Piotrek podwiózł nas jeszcze do centrum skąd miałyśmy autobus na peron z którego miałyśmy autobus powrotny. Przez nasze obeznanie w mieście wsiadłyśmy nie do tego autobusu co trzeba. Do powrotnego zostało nam pol godziny a byłyśmy na drugim końcu Warszawy! A następny miałyśmy kolejnego dnia wiec to był dramat. Biegałyśmy po całej okolicy szukając taksówki. Kiedy ją znalazłyśmy i dojechałyśmy już na nasz przystanek okazało się że musimy zapłacić 70zł. No więc tak. Strata pieniędzy, strata czasu i strata nerwów. Nigdy więcej.
Nawet jeszcze nie dostałam zdjęć z sesji wiec nie mogę wam pokazać ale szczerze to nawet nie chce ich dostawać.
Podsumowując:
efekty: 0/10
atmosfera: 4/10
zaangażowanie:
jako ze była makijażystka to 10/10
a jako ze makijażystka była beznadziejna to 0/10
wiec to by było słabe 5/10
W następnym poście opowiem wam o kolejnej już o wiele bardziej udanej sesji, więc czekajcie!
parę zdjęć z Warszawy które udało nam się zrobić jak na turystów przystało haha.
PISZCIE KONIECZNIE CO SĄDZICIE I PYTAJCIE O CO CHCECIE CO DOTYCZY FOTOMODELINGU I NIE TYLKO!