❤

piątek, 27 maja 2016

fotomodeling #3

no więc tak. Dużo fotografów pisało do mnie z propozycją sesji w Warszawie. Na początku musiałam ze smutkiem odmawiać, bo niektórzy z nich byli naprawdę bardzo profesjonalni i na pewno zdjęcia wyszłyby cuuudowwne. Ale kiedy kolejny raz dostałam propozycje od fotografa którego portfolio wprawiło mnie w osłupienie nie wytrzymałam i chociaż do Warszawy mam 4 godziny autobusem i bilet kosztuje 50 zł to postanowiłam zaryzykować i poświęcić tyle pieniędzy (łącznie 100zł co nie jest taka mała suma jeżeli jedzie się tylko żeby zrobić zdjęcia) no i pojechać.
Oczywiście jak zawsze pojechałam z moją przyjaciółką. W podróży strasznie bolał mnie brzuch, aż prawie płakałam. Ale zadzwoniłam do mamy która poradziła mi położyć się, zamknąć oczy i nie myśleć o bólu. Tak też zrobiłam i obudziłam się już w Warszawie haha. W Warszawie byłam o 10 a sesję miałam umówioną na 13 więc pochodziłyśmy trochę po Złotych. Kiedy dobiegała już 13 Pan Piotrek zadzwonił do mnie że razem z makijażystką czekają w samochodzie na parkingu obok galerii. A jako że jestem obeznana w Warszawie tyle co nic bo byłam tam pierwszy raz to trochę zajęło nam dojście na ten parking co trzeba haha. A! Zapomniałam dodać że to była moja pierwsza sesja z makijażystka, a nawet był to mój pierwszy raz kiedy ktoś mnie malował bo zawsze wolałam robić to sama wiec troszkę się stresowałam. Pojechaliśmy do domu Pana Piotrka bo tam miał studio. Kiedy tam weszłyśmy byłam pod wieeelkim wrażeniem bo mieszkanie było piękne. Pokazałam fotografowi jakie ubrania przywiozłam i razem ustaliliśmy ze założę zwykły czarny golf żeby to twarz i makijaż były na pierwszym planie. Ucieszyłam się bo to oznaczało ze makijaż będzie bardzo wymyślny i ładny. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie kiedy po pol godzinie siedzenia na fotelu kiedy byłam malowana spojrzałam w lusterko i zobaczyłam pomarańczę z brązowymi krechami imitującymi konturowanie pomarańczowymi ustami wychodzącymi chyba z centymetr poza moja fioletowymi krechami aż do skroni brwiami przypominającymi czarne krechy od szklanki rzęsami jak robacze nóżki i na dodatek sztucznymi przyklejonymi pol cm powyżej mojej linii rzęs DRAMAT! Bardzo trudno było mi robić dobrą minę do zlej gry ale postanowiłam milo mojego ogromnego wkurzenia zachować pozory i chociaż trochę profesjonalizmu i dać na zdjęciach 100% siebie żeby uratować mój okropny makijaż. Poszliśmy do studia, stały tam 3 reflektory a z tylu tło do zdjęć. Studio jak studio, nic specjalnego. Zaczęliśmy robić zdjęcia i po paru Pan Piotrek pokazał mi na aparacie jedno z nich. TRAGEDIA. Wyglądałam jak straszydło. Byłam jeszcze bardziej wkurzona niż na początku po zobaczeniu makijażu. Czego bym nie zrobiła żeby nie wyjść dobrze i tak nie wychodziło bo makijaż to wszystko psuł, wiadomo bo make-up zmienia cala twarz z nawet najbrzydszej w piękna i na odwrót wiec moje starania poszły na nic.Po skończonej sesji zmylam to coś z twarzy i w pospiechu wyszłyśmy z tego domu. W tamtym momencie postanowiłam sobie ze już nigdy nie pojadę tak daleko tylko na zdjęcia chyba ze fotograf i makijażystka będą sprawdzeni baaaardzo dogłębnie i uważnie. Pan Piotrek podwiózł nas jeszcze do centrum skąd miałyśmy autobus na peron z którego miałyśmy autobus powrotny. Przez nasze obeznanie w mieście wsiadłyśmy nie do tego autobusu co trzeba. Do powrotnego zostało nam pol godziny a byłyśmy na drugim końcu Warszawy! A następny miałyśmy kolejnego dnia wiec to był dramat. Biegałyśmy po całej okolicy szukając taksówki. Kiedy ją znalazłyśmy i dojechałyśmy już na nasz przystanek okazało się że musimy zapłacić 70zł. No więc tak. Strata pieniędzy, strata czasu i strata nerwów. Nigdy więcej.
Nawet jeszcze nie dostałam zdjęć z sesji wiec nie mogę wam pokazać ale szczerze to nawet nie chce ich dostawać.  


Podsumowując:
efekty: 0/10
atmosfera: 4/10
zaangażowanie:
jako ze była makijażystka to 10/10
a jako ze makijażystka była beznadziejna to 0/10
wiec to by było słabe 5/10



W następnym poście opowiem wam o kolejnej już o wiele bardziej udanej sesji, więc czekajcie!




parę zdjęć z Warszawy które udało nam się zrobić jak na turystów przystało haha.



















 
 
 
 
 
PISZCIE KONIECZNIE CO SĄDZICIE I PYTAJCIE O CO CHCECIE CO DOTYCZY FOTOMODELINGU I NIE TYLKO!

sobota, 14 maja 2016

fotomodeling #2

No więc tak jak pisałam w poprzednim poście, dziś pod lupę bierzemy moją drugą sesje.
Była Ona bardzo spontaniczna bo w sobotę Pan Robert do mnie napisał a w poniedziałek robiliśmy już zdjęcia, więc patrząc na to ze zawsze umawiam się na sesję jakieś 2-3 tyg przed jej planowanym terminem to ta była bardzo spontaniczna.
Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się cudów w postaci niebiańskich zdjęć bo w portfolio fotografa prawie nic mi się nie spodobała i co najważniejsze nie miał żadnych referencji więc też troszeczkę się bałam iść na sesję, powiedzmy sobie szczerze, do obcego faceta i to jeszcze sama,
wiec tak jak poprzednim razem wzięłam ze sobą moja zaufana przyjaciółkę.
Z racji tego że nie oczekiwałam żadnych zniewalających efektów nie przygotowywałam się jakoś bardzo, tz ubrałam się ładnie , wyprostowałam włosy i zrobiłam prosty makijaż wiec nie było w tym nic specjalnego.
Mieliśmy spotkać się na działkach jakieś 15 min od mojego domu i w tamtej okolicy porobić fotografie.
Oczywiście, jak to ja musiałam się spóźnić parę minut haha.
Przyszłam na miejsce i w małym czerwonym samochodzie zobaczyłam pulchnego, niziutkiego Pana jakoś przed 40 z szarą długą brodą przypominającego trochę Papę Smerfa i trochę Mikołaja haha.
Byłam rozbawiona ale też przestraszona bo była to moja pierwsza sesja z Panem.
No więc przywitałam się i od razu zostałam skrzyczana(oczywiście żartobliwie) za użycie zwrotu "Pan".
Zdjęcia nie trwały długo bo jakieś 2 godzinki, ale podczas tego czasu uświadomiłam sobie że mam do czynienia z naprawdę dobrym profesjonalistą. Pomijając to że miał ze sobą 3 aparaty, z 15 obiektywów i planszę do odbijania światła, dzięki której przez padające na mnie promienie słońca podczas pozowania czułam się jak prawdziwa modelka haha, to jeszcze słyszałam komentarze w stylu "dobrze!" "patrzysz!" jak na sesjach do okładek magazynów czy coś haha.
Była świetna atmosfera, dużo śmiechu a Pan Robert zachowywał się i wyrażał jakby był wśród starych znajomych, ja z resztą też. Po skończonej sesji zapewnił mnie że mam wielki potencjał tylko muszę go ćwiczyć i rozwijać a On mi w tym pomoże więc umówiliśmy się na następną sesję, która jeszcze wam opiszę.
Zdjęcia otrzymałam w ekspresowym tempie bo już 2 godziny po skończonej pracy.
I co się okazało? Że są świetne!
Znaczy, na tamten moment bardzo mi się podobały, bo wiadomo z każdą sesją rosną moje ambicje i wymagania co do zdjęć, no i oczywiście moje umiejętności są większe co z tego wynika, zdjęcia też lepsze haha.


Podsumowując:
Atmosfera: 10/10
zaangażowanie: ze względu że był to totalny spontan i nie było czasu na przygotowanie zostawię to bez komentarza haha.
efekty: 7/10

Chciałabym też dowiedzieć się czy są tu dziewczyny i chłopcy którzy myślą o rozpoczęciu kariery w fotomodelingu lub po prostu się tym interesują. 
Będę tu dodawała recenzje każdej sesji oraz to jak postępuje moje doświadczenie i "kariera".

Jeżeli macie jakieś pytania związane z tym właśnie zawodem to śmiało piszcie, byłam już na 4 sesjach, wiem że dla ludzi z zewnątrz może się to wydawać mało ale biorąc pod uwagę to ze z każdą sesją doświadczenie sporo rośnie mam już swoje zdanie na wiele tematów.


W sumie nie ma tu zdjęć które jakoś bardzo mi się nie podobają, więc zobaczcie efekty:)












 DAJCIE ZNAĆ CZY ZDJĘCIA WAM SIĘ PODOBAJĄ, LICZĘ TEŻ NA WASZE UWAGI I PORADY CO DO ZDJĘĆ:)

DA NAPISANIA!




Oliwia


niedziela, 8 maja 2016

fotomodeling #1

Na wstępie chcę przybliżyć wam nieco o czym będę tu pisała.
jakiś czas temu założyłam konto na pewnie dobrze wam znanym portalu "maxmodels"
mimo mojego podstawowego portfolio, które składało się z paru zdjęć zrobionych na sesjach z koleżanką, posypało mi się spooooro propozycji sesji.
Oczywiście byłam bardzo zadowolona z tego powodu, ale większość z nich była z miast które są na drugim końcu polski, a nawet z poza nie, więc nie miałabym tam jak dojechać.
Z resztą nawet nie chciałam, bo z moim doświadczeniem którego praktycznie nie było jechanie np. do Warszawy do której mam 4 godziny, marnowanie czasu i pieniędzy raczej nie miałoby sensu.
Wiec postanowiłam że swoją pierwszą sesję odbędę albo w moim mieście, albo w ostateczności mogę gdzieś niedaleko dojechać.
I tak właśnie się stało.
Dostałam propozycję sesji w Olsztynie, mam do tego miasta jakieś 1.5h jazdy pociągiem a bilet kosztuje 14zł więc mogłam sobie na to pozwolić, zwłaszcza że zdjęcia w portfolio Pani fotograf z którą miałam mieć sesję wydawały się nawet profesjonalne i podobały mi się.
Później długo pisałam z Panią Emilią, ustalałyśmy szczegóły sesji:
-stylizacje
-makijaż
-włosy
-czas
-miejsce
Wybrałyśmy 4 stylizacje.
Przygotowałam się bardzo dobrze i wyruszyłam z moją koleżanka w drogę do Olsztyna.
po niecałych dwóch godzinach dojechałyśmy na miejsce. Wyjechałyśmy ok godz 5 wiec przed 7 byłyśmy na miejscu.
Z Panią fotograf byłyśmy umówione na godz 10 więc pochodziłyśmy trochę po Olsztynie i o umówionej godzinie spotkałyśmy się z Panią Emilką.
Sesja trwała ok 5 godzin.
W trakcie tego czasu przechodziłyśmy chyba pół Olsztyna w poszukiwaniu dobrych miejsc oraz 4 razy przebierałam się niemal na środku ulicy haha.
No ale przejdźmy do atmosfery i efektów sesji, bo to chyba najważniejsze.
Atmosfera była baaardzo dobra, dostawałam dużo porad jak pozować, było dużo śmiechu i wspólnych tematów.
No dobra to teraz jeszcze ważniejsze EFEKTY SESJI.
No więc tak, tutaj mam podzielone zdania. Pół zdjęć które otrzymałam bardzo mi się podobają a drugie pół nie podoba mi się WCALE! Myślę ze Pani Emilia nie jest profesjonalnym fotografem, ale po prostu "zapaleńcem" któremu fotografowanie sprawia radość.

Podsumowując:
zaangażowanie (podsyłanie pomysłów i inspiracji): 9/10
atmosfera: 9/10
efekty: 4/10


Chciałabym też dowiedzieć się czy są tu dziewczyny i chłopcy którzy myślą o rozpoczęciu kariery w fotomodelingu lub po prostu się tym interesują. 

Będę tu dodawała recenzje każdej sesji oraz to jak postępuje moje doświadczenie i "kariera".


Jeżeli macie jakieś pytania związane z tym właśnie zawodem to śmiało piszcie, byłam już na 4 sesjach, wiem że dla ludzi z zewnątrz może się to wydawać mało ale biorąc pod uwagę to ze z każdą sesją doświadczenie sporo rośnie mam już swoje zdanie na wiele tematów.



EFEKTY KTÓRE MNIE NIE ZADOWALAJĄ 

















ZDJĘCIA KTÓRE MI SIĘ PODOBAJĄ









 W następnym poście weźmiemy pod lupę moją drugą sesję.
Piszcie co wy sądzicie o tym pomyśle na blog i o zdjęciach. 
DO NAPISANIA!

                                                                                                    Oiliwka

poniedziałek, 5 października 2015

HYBRYDY SEMILAC

Cześć wszystkim, witajcie! Dzisiaj postanowiłam przyjść do Was z postem typowo kosmetycznym, typowo jesiennym i typowo w moim stylu. Przede wszystkim chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat lakierów hybrydowych i pokazać Wam kolory, które mogłabym polecić Wam na jesień. Jeżeli jesteście ciekawe jakie są według mnie plusy i minusy posiadania hybryd, zapraszam do dalszej lektury posta :)


O lakierach hybrydowych zrobiło się głośno już stosunkowo dawno, jednak ja dopiero miesiąc temu postanowiłam sprawdzić "czym się ludzie zachwycają". Jak się domyślacie, ja też się zachwyciłam. Wyposażam się w coraz to nowe kolory, eksperymentuje, wymyślam wzory, myślę o łączeniu kolorów.. Mogę nawet powiedzieć, że uzależniłam się od wykonywania hybryd. W ramach ćwiczeń postanowiłam wykonywać manicure koleżankom, czy rodzinie. Nigdy nie sądziłam, że uda mi się coś takiego zrobić, a tu proszę.. Jak to mówią - trening czyni mistrza, dlatego jeśli na początku Wam nie wychodzi, nie poddawajcie się! :) Wszystko to co teraz napiszę, jest tylko i wyłącznie moją własną opinią, gdyż chce być z Wami zupełnie szczera. Wszystko sprawdziłam "na sobie".


PLUSY:

- trwałość - nie ukrywam, że jest to największy plus, ponieważ z braku czasu nie zawsze możemy sobie pozwolić na wykonywanie co parę dni manicure. 
- połysk - można uznać, że wiąże się to z trwałością, jednak w tym podpunkcie chodzi mi bardziej o fakt, iż paznokcie nawet po tygodniu wyglądają jak świeżo zrobione.
- szeroka gama kolorystyczna - kolorów to możemy znaleźć ogromnie dużo, mam mnóstwo upatrzonych odcieni hybryd i powoli je kompletuję (może kiedyś uda mi się uzbierać wszystkie, kto wie!) 
- wykonanie takich paznokci wcale nie jest trudne i bardzo pracochłonne
- lakier nie zasycha na paznokciu dopóki nie utwardzimy go w lampie (to akurat bardzo przeszkadzało mi w zwykłych lakierach, teraz już nie muszę się o to martwić) 


MINUSY:

- uzależniają! haha, oczywiście nie jest to minus :) Nie znalazłam chyba jeszcze nic, co przyczyniłoby się do mojej negatywnej opinii na temat tych oto lakierów.


PODSUMOWANIE

Zakochałam się w lakierach firmy Semilac i nie mam zamiaru powrócić już do zwykłych lakierów. Hybrydy według mnie są fenomenalne i każda kobieta powinna je chociaż raz wypróbować!

środa, 23 września 2015

Legalizacja Marihuany. Tak czy nie?

Bardzo drażliwy temat jakim jest legalizacja marihuany dotknął juz chyba każdego nastolatka jak i dorosłego. Najważniejszym pytaniem jest: za czy przeciw? Każdym mówi że to samo zło, że niszczy mózg, że osłabia pamięć. Ale, czy taki straszny diabeł jak o nim mówią? Moim zdaniem dla niektórych palenie tego jest ucieczką od problemów, euforia po jej zapaleniu sprawia że kłopoty oddalają się a w głowie zostaje spokój. Spokój, który dla każdego bedzie ukojeniem. Wróćmy do pytania za czy przeciw. Jestem przeciw. Dlaczego? Słyszeliście pewnie, że zakazane lepiej smakuje? Jest co całkowita prawda. Kiedy robi się coś codziennie, w końcu to się nudzi, wchodzi w krew i rutynę. Przestaje być wyjątkowe. Wiem co mówie, uwierzcie. Fakt, ze jest nielegalna dodaje jeszcze wiecej smaczku haha. Oczywiście nie namawiam nikogo do palenia tego ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować prawda? PRAWIE WSZYSTKIEGO.
Mam nadzieję, że zrozumieliscie przekaz tego postu.
i jeszcze jedno
wszystko jest dla ludzi ;)





A Wy co o tym sądzicie? TAK czy może NIE?

środa, 2 września 2015

Jak poradzić sobie w nowej szkole, prawdziwa perspektywa

Wiele jest postów o tym jak dać sobie radę w nowej szkole. Każdy radzi by być sobą, nikogo nie udawać, siedzieć cicho, nie wyróżniać się. A czy na pewno bycie sobą jest takie w porządku? W wielu przypadkach na pewno jest. Jeżeli na przykład ktoś jest ciągle uśmiechnięty, uczciwy, pomocny, miły i ma w sobie same dobre cechy to bycie sobą na pewno się opłaci. Ale co jeśli ktoś jest wredny, arogancki, fałszywy, chamski, na każdym kroku obgaduje i krytykuje? Co wtedy z tym zrobić? Być sobą i nikogo nie udawać jak radzi praktycznie każdy na blogach? Raczej tylko sobie tymi "dobrymi radami" zaszkodzimy. Jeżeli faktycznie chcemy być lubiani, może warto jednak chociaż odrobinkę poudawać? W tym początkowym okresie chodzenia do szkoły, jak mi wiadomo z własnego doświadczenia, każdy zwraca uwagę na Twój wygląd, to czy jesteś uśmiechnięty i towarzyski. Jeżeli na wstępie zaczniesz obgadywać, dogryzać i wyśmiewać ludzi nikt Cie nie polubi, wręcz przeciwnie będą Cię tępić. Prostym przepisem na sukces jest uprzejme, ale też nie za nieśmiałe zwracanie się do osób których jeszcze nie znasz i które nie znają Ciebie, nie wyróżniania się z otoczenia w sposób nachalny lub krzykliwy. W zasadzie to tyle, jeżeli ktoś zastosuje się do tego co napisałam, myślę że reszta przyjdzie mu duuuużo prościej.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Inność a oryginalność

Właśnie. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma słowami? 
Inność jest to stan w którym dana rzecz, zwierze lub człowiek wyróżnia się spośród otoczenia z niezliczonych powodów. Powodem jego inności może być na przykład kolor włosów, sposób ubierania, sposób mówienia, charakter, pochodzenia, kolor skóry, upodobania, zainteresowania oraz wiele wiele innych. Może to również być osoba która chodzi do prywatnej szkoły najwyższych lotów w której wszyscy uczniowie są wybitnie uzdolnieni i z klasy na klasę stają się lepsi i mądrzejsi, a ona? Ona najzwyczajniej sobie nie radzi. Z jakiego powodu? Może przez to, Ze nie może skupić się na nauce w domu ponieważ ma ojca alkoholika i matkę która nadużywa narkotyków? A może jego tata który był podziwianym biznesmenem właśnie zbankrutował a co się z tym wiąże musiał sprzedać prawie wszystko. Nie stać ich na jedzenie i utrzymanie i przez to, właśnie przez takie zrządzenia losu ten właśnie uczeń nie może skupić się na nauce i nie dorównuje zdolnościami reszcie szkoły, jest inny.
Skoro już wiemy czym jest inność, może zastanówmy się co to takiego oryginalność. Powodem bycia oryginalnym także może być wiele powodów takich jak: oryginalny kolor włosów, oryginalny charakter, oryginalny sposób mowy, oryginalny styl ubierania. Zaraz, zaraz, zaraz.. Czy nie jest tu mowa o tym samym, co w przypadku inności? Tak! Jaka jest zatem różnica? Aha! Różnicę pokaże wam poprzez przestawienia pierwszej sytuacji z inności na oryginalność. A więc, osoba która chodzi do szkoły tak jak już wcześniej najwyższych lotów chce być oryginalna i co robi? Najzwyczajniej zawala egzaminy, nie uczy się, bo przez to chce pokazać, że jest ORYGINALNA. Jaki jest tego powód? Zupełnie odwrotny do tego przedstawionego w pierwszej sytuacji. osoba ta chce na siłę chce się wyróżniać. Chociaż w domu pełni miłości, wyrozumiałości i cierpliwości rodzice codziennie czekają na nią z ciepłym obiadem. Jednak Ona nie docenia tego i ma to wszystko w nosie bo chce być ORYGINALNA.
Co chcę wam przez to powiedzieć? Może warto w końcu otworzyć oczy i zobaczyć tę właśnie różnicę pomiędzy tymi dwoma słowami? Nie mamy wpływu na to że jesteśmy inni. Bycie innym nie jest niczym złym. Ale jeżeli my wszyscy pójdziemy w tym kierunku że bycie odmiennym będzie dla nas przerażające i nie będziemy chcieli mieć z tym nic wspólnego kim się staniemy? Bestiami które będą pożerać niczemu nie winnych ludzi którzy czym się od nas różnią, chociaż nie mają na to wpływu. 
Pamiętajcie jedną rzecz, nie zawsze to co oryginalne jest świetne i nie zawsze to  co inne jest beznadziejne.